niedziela, 27 października 2013

Rozdział 15 - Ale wtopa!

" Kto Kocha naprawdę
Będzie kochać zawsze
Gniew zamieni w kochanie, 
A zdradę w niepamięć"
- Autor M44G [...]



             Annabeth siadła na łóżku i patrzyła jak jej ukochany chłopak śpi. On zawsze się ślini przez sen. pomyślała. Z szafy wyjęła miękką zieloną bluzkę Percy'ego założyła ją wchłaniając jej cudowny zapach. Wyszła z pokoju i pokierowała się do łazienki. Sporządziła poranną toaletę i wyruszyła do kuchni. Z lodówki wyjęła ser żółty i keczup. Posmarowała kromkę chleba masłem i nałożyła na to ser i polała czerwonym sosem. Podeszła do kanapy i rozłożyła się na niej. Włączyła telewizor i ustawiła na wiadomości poranne. Spojrzała na zegarek po raz pierwszy tego dnia. Ukazywał 8.00. Dziewczyna dziwiła się, że o tej porze jeszcze niektórzy śpią. Choć po wczorajszych jej ekscesach z Glonomóżdżkiem nie dziwiła się, że on śpi. To był jak na razie najlepszy jej stosunek z Percy'm. Namiętny, dziki, kuszący wręcz idealny. 
     Z rozmyślań wyrwał ją dźwięk garnka upadającego na podłogę i klnięcie po grecku. Zerwała się na równe nogi i poszła do kuchni. Przy kuchence stał Nico. Ubrany był w czarne spodnie z dziurą na kolanie, granatową koszulkę w serek i ciemne buty. Robił jajecznicę. Na sam zapach Annabeth zrobiło się niedobrze. Odstawiła talerz do zmywarki i przywitała się z Nickiem.
-Hej Ann... nie wyglądasz najlepiej... dobrze się czujesz?- spytał chłopak podchodząc bliżej.
   Ann pokręciła przecząco głową. Przez to dostała jeszcze większych mdłości i zwymiotowała na buty chłopaka.
- A-a-a-ann wszystko w porządku?- zapytał widocznie zmieszany Nico
-O ja Cię... Nico przepraszam nie chciała...
-Eee tam sopko... nigdy nie lubiłem tych butów, przynajmniej mam pretekst żeby poprosić Hadesa o pieniądze na nowe.- powiedział rozbawianym głosem chłopak.- Nie takie rzeczy widziałem w życiu.- uśmiechnął się promiennie i poszedł do swojego pokoju. 
    Czy to możliwe, żeby Ann była w ciąży? Przecież zabezpieczała się z Percy'm... choć raz nie... wtedy na Wyspie Marzeń nie... O cholera!
   Annabeth poprosiła Ninę żeby poszła do apteki i kupiła test ciążowy. Od razu po powrocie wzięła od niej pudełko i poszła do łazienki. Test wyszedł pozytywie... Czyli jest w ciąży.
   Nie myśląc o tym czy Percy śpi czy nie wbiegła do pokoju i padła na łóżko obściskując swojego jedynego.
-Eeejj o co chodzi, że zasłużyłem na taką pobudkę?- spytał chłopak
- Percy kochasz mnie?- spytała Ann
-Jasne nie zależnie od czego zawsze i wszędzie.- odparł chłopak na co dziewczyna uśmiechnęła się bardzo promiennie. 
-Percy...będziesz tatusiem...- chłopak wytrzeszczył oczy z niedowierzania
-Annabeth Chace... ty jesteś w ciąży? I to ze mną?- spytał wyraźnie uradowany.
- Tak... Cieszysz się?
-A mógł bym się nie cieszyć?- pocałował swoją dziewczynę w usta z chodząc coraz niżej.- Ale mam teraz przechlapane u twojej matki.- powiedział
-A czy ona musi się o tym dowiadywać?
-Prędzej czy później się  tym dowie...- zapadła krępująca cisza.- Teraz jeszcze mniej chcę wyjeżdżać z tego miejsca, z twojego powodu i naszej fasolki.
    Chłopak nie mógł ukryć smutku z tego powodu choć cieszył się bardzo z dziecka. 
-Percy porozmawiaj z rodzicami i spytaj czy mogłabym z tobą zamieszkać przez jakiś czas.- podsunęła Ann

**   ~   **   ~  **   ~    **

     Parę godzin później Percy, Nico i Annabeth jechali do Nowego Jorku. Rodzice Percy'ego i Ann zgodzili się, żeby zamieszkali razem. Jak na razie o ich dziecku wiedział tylko tata Ann, Sally i Paul. Nikomu jak na razie nie chcieli mówić. 42 godziny jazdy i nie było widać końca...

**   **  **   **   **
50 godzin później

    Dziewczyna jak zwykle spała na całej długości i szerokości dużego łóżka w domku na przedmieściach Chicago . Angelicę ze snu wyrwał budzik jak co dzień. Wstała z łóżka i poszła do łazienki. Wróciwszy do pokoju Ubrała się w czarne rurki z dziurami i czarny sweter ukazujący jej prawie ramię. Uczesała włosy w niezgrabny kok. Ze stołka wzięła czarną torbę i ruszyła ciemnym korytarzem do drzwi. Typowy wystrój jak na Hadesa pomyślała. Już miała chwycić za klamkę kiedy usłyszała dziewczęcy piski dochodzący z pokoju Nica. Otworzyła pośpiesznie drzwi. Jej oczom ukazał się Nico stojący na stołku w samych bokserka, trzymający parasolkę jako broń. Dziewczyna nie wytrzymała i wybuchła śmiechem. Wiedziała, że wczoraj jej brat wrócił, ale nie sądziła, że od razu będzie miała z niego polewkę.
-Co chcesz ode mnie Idiotko? Tam jest wąż! Okazuje się, że ze mną spał!- zabrzmiało to komicznie. Angie jeszcze bardziej się zaczęła śmiać
-Oj Deklu, żebyś wiedział jak to komicznie zabrzmiało! I jak wygląda!?
   Dziewczyna zostawiła brata i poszła do drzwi na nogi założyła czarne botki na koturnie. W lustrze przy drzwiach pomalowała usta malinowym błyszczykiem i poprawiła kreski pod oczami. Wyszła z domu i natknęła się na swojego chłopaka- Oliviera. Nie chodził z nią do szkoły, był od niej starszy o dwa lata. Nie przyciągał jej aż tak mocno jak Logan, ale coś tam między nimi było. Sama nie mogła pojąc dlaczego pocałowała Logana... poprawka dlaczego odwzajemniła jego pocałunek.... jest w nim coś tajemniczego i seksownego. Dobrze, że Olivier się o tym nie dowiedział. On też jest herosem, ale nie chce powiedzieć czyim dzieckiem. 
-Robię dziś imprezę urodzinową  przyjdziesz?- spytał.
-Przyjeżdża do mnie moja przyjaciółka więc...
-Możesz przyjść z nią, poznam ją, a ty mojego brata, ... Twój brat też przyjdzie nie?
-Ta... chyba.

** ** ** **

     Siedem godzin później Nina czekała w samochodzie na swoją przyjaciółkę, choć nigdy nie umiała pojąć dlaczego się przyjaźnią. Ponoć przeciwieństwo się przyciągają może to prawda?
-Hejka Ninuś!
-Ile razy ci powtarzałam nie nazywaj mnie Ninuś Angiuś.
-Ej weź bo się obrażę.
-Ha ha bo jeszcze Ci uwierzę.Wsiadaj mam parę spraw na mieście. 
     Miała na sobie czerwone rurki, niebieskie trampki, czarną bluzkę z nadrukiem i skórzaną kurtkę. Nie rozumiała też dlaczego niektórzy (Nico, Angelica) ubierają się na czarno. Choć już przyzwyczaiła się do tych kolorów, sama uważa, że nie pasują do niczego. Po załatwionych sprawach podjechały pod dom Angie 
-Gdzie się zatrzymasz?- spytała
-Hmmm zostaje dziś w hotelu, a jutro jadę znów do Nowego Jorku.
-Nie, nie jedziesz do żadnego hotelu, zostajesz u mnie.- powiedział stanowczo.- I wieczorem idziemy na imprezę urodzinową mojego chłopaka.
-No właśnie opowiadaj. Imię nazwisko wszystko!
     Nina wzięła swoją walizkę i weszła do środka domu. Jej przyjaciółka zaczęła opowiadać o tym jak go poznała. O tym jak całowała się z Loganem wszystko...
-Ej zaraz jak nazywa się twój chłopak?- spytała
-Olivier Daver...- nie dokończyła bo przerwała jej Nina
-Nie powinnaś się z nim spotykać.- powiedział
-Dlaczego?
-On jest bratem Logana... Ja  na twoim miejscu bym go zostawiła, bo możesz mieć kłopoty.
-Ale o co Ci chodzi?
-Wierz mi na słowo Angie jak mnie zobaczy będzie mógł się mnie już bać.
-Nie rozumiem Cię
-Nie musisz.
     Na zegarze wybiła 19.00
-Idę się przygotować na tą imprezę- stwierdziła Nina.

     Weszła po schodach na pierwsze piętro do pokoju gościnnego. Z walizki wyjęła czarną sukienkę do ud z koronką. Zdjęła z siebie ubranie i poszła pod prysznic. Wróciwszy założyła czarną  kreację i czarną skórzaną kurtkę. Rozpuściła włosy i wyprostowała je. Równo o 19.45 wyszła z pokoju i udała się na dół. Jej przyjaciółka była ubrana w to co wcześniej tylko zmieniła uczesanie. Zamiast niesfornego koka jej włosy opadały swobodnie na ramiona. Nina umalowała usta czerwoną szminką, a oczy podkreśliła czarną kreską i czarnymi cieniami. Zawsze lubiła wyglądać tak jak teraz -drapieżnie. Założyła czarne botki  na obcasie z ćwiekami. 
Wyszły z domu i wsiadły do samochodu. Pojechały do klubu gdzie Olivier urządził swoje 20 urodziny. Ponieważ obie były pełnoletnie bez problemu weszły do klubu, gorzej miał Nico. Lecz obie go nie widziały.
Po drodze podjechały do sklepu i kupiły prezent dla Olivera. Od Angie miał dostać sztylet z jego imieniem wygrawerowanym na ostrzu, a od Niny tarczę. W przejściu zobaczyły Olivera z Loganem witającym gości.
-A nie mówiłam?- powiedziała Nina
-Zamknij jadaczkę.
-Okey nie bulwersuj się...- odeszła troszkę od przyjaciółki i podeszła do chłopaków.- Cześć.- powiedział.- Oli pamiętasz mnie?- spytała
-Oczywiście jakbym mógł zapomnieć Ciebie Nina,a ty..?
-Przyjaciółka twojej dziewczyny Angie.
-Aaa. Zapraszam. Prezent tam- wskazał palcem całą stertę.
   Nina zaczekała chwilę na Angelicę, ale widocznie jeszcze musiała porozmawiać z chłopcami więc poszła. Stanęła na najwyższych stopniach schodów prowadzących na dół gdzie tańczyli. Przy ścianie na drugim końcu pomieszczenie zauważyła Nica. Nie miała czasu rozkoszować się cudowną muzyką, otoczeniem chciała znaleźć się przy swoim chłopaku. Nagle koło Nica pojawiła się dziewczyna. Blondynka o fioletowych oczach. Pewnie soczewkach. Wzięła Nica za rękę i poprowadziła do ściany i zaczęli się obściskiwać. Nina nie mogła tego znieść. Z oczu popłynęły jej łzy nie potrafiła ich powstrzymać. Zaczęła biec w kierunku wyjścia. W drodze natknęła się na Angelicę
-Powiedz Nickowi- jej głos drżał- że z nami koniec niech się do mnie nie odzywa. Po tym co on mi zrobił nie zamierzam na niego patrzeć. - powiedziała i zaczęła biec dalej
    Wypadła na ulicę nie myśląc o niczym. Chciała, żeby coś ją przejechało. Lecz ulice były puste. Nagle zauważyła, że jadą samochody z ogromną prędkością. Nagle ktoś zepchną ją na chodnik i przygniótł ciężarem. Otworzyła oczy i ukazał jej się Daniel- syn Heliosa.  Był piękny w świetle księżyca. Jego jasne włosy zasłaniały pół twarz, ale i tak widziała jego cudne szaro-fioletowy oczy. Prawdziwe nie sztuczne. Popatrzyła na niego zdziwiona. On podał jej rękę i pomógł wstać.
-Dzięki- wyszeptała.
-Ja ci Ty na serio chciałaś się zabić?
-Yhym.
-Dlaczego Nino?
-Mam dość życia... Choć niedługo będę go miała dość jeszcze bardziej. 
-Pytam o konkret
-Nico.
-Ahhh... Czyli nie idziesz z nim na bal?
-Nie nie zamierzam nawet z nim rozmawiać.
-Wiem , że to nie jest zbyt dobry czas, ale czy poszłabyś ze mną?
    Daniel starał się widziała to. Również stara się być nieśmiertelni i być jednym z bogów i już jest, ale na próbę. Oboje znali się tak dobrze jak nikt inny. Lubiła bo i lubi nadal może to coś innego niż przyjaźń. Przecież mógł jej nie ratować byłoby w tedy o wiele lepiej niż jest teraz. 
-Tak Danielu pójdę z tobą. 

~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec.
Dziękuję moim oddanym czytelnikom za ten czas :)
Wiem strasznie lubię bawić się uczuciami.
To wszystko zawdzięczam *Tajemniczej* i mojej przyjaciółce  Oli [ona tam wie która]
Hmm mam nadzieję, że jest trochę dłuższy niż poprzednie rozdziały.
I śmieszny :)
Choć i również tragiczny 
Pozdrawiam
 Luce






7 komentarzy:

  1. Cudnie... tak na ten rozdział czekałam, że ojej. Czekam na następny i mam prośbę... weź tą część notki co ci dałam bo tą co miałam zgubiłam i nie pamiętam na czym skończyłam... z góry thx. I jeszcze jedno. Najbardziej rozbroiła mnie reakcja Percy'ego na wieść o tumult że bd tatą i oczywiście scena z piszczacym Nickiem po prostu rewelka. Pozdro i dozo jutro w schoolu...

    OdpowiedzUsuń
  2. naapisz coś więcej o angelice i loganie *-* super bloog zapraszam na moje blogi ----->http://milosc-herosow.blogspot.com/ oraz -----> http://opowiadania-herosi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chęcią zajrzę i tak oczywiście w kolejnych rozdziałach będzie o nich mowa :) Oczywiście muszę ustalić z koleżanką bieg wydarzeń ;)
      Pozdrawiam Luce

      Usuń
  3. Rozdział świetny i niecierpliwie czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super *.*
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :)
    Pozdrawiam gorąco i zapraszam do siebie :)

    GrÓcHa <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :> Natrafiłam na twojego bloga przypadkiem. Sorry, ale zacznę od tego, że na początku robiłaś błędy ;/ Ale to nic, bo twój blog jest cuuuuuuuuuuuuuudowny =) Pochłonęłam go całego w jeden dzień ;D Jedyne co, to chciałabym trochę więcej Percy'ego w depresji. Ale przecież to Twoja wena nie moja. Jest super. Chciałam się jeszcze spytać, czy jak jest Ankieta na imię dla dziecka, to czy jest tam Cameron? Bo albo jest literówka, albo ja nie umiem czytać :///
    Pozdrawiam /D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Beautyful...

    Paulaaa

    OdpowiedzUsuń

Hem... Dla niektórych komentarz to tylko opinia o rozdziale.
Dla mnie komentarz to motywacja.
Przyjemny komentarz poprawiam mi samopoczucie i mam ochotę pisać rozdział.
Luce