Ustalmy coś.
Myśli Percy'ego:
będą w kolorze niebieskim.
Myśli Nica :
zielonym
Myśli Ann :
Fioletowy
Myśli Jackoba
czerwonym.
Ale będzie kolorowo xd.
Dedykuję rozdział:
Dżerrce, Iryd, Duffie, Dram, Tajemniczej, I wszystkim innym którzy mnie czytają.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Percy słodko spał w łóżku hotelowym. Sam w sobie pokój nie był zły tylko stary i straszny. Duże masywne łóżko ciemne beżowe zasłony i ściany. Bardzo stare meble popadające w ruinę. Stare drewnie panele. Duże drewniane okna. A co w tych oknach było złe? Że wydawało się jak by miały zaraz zamienić się w proch. Chłopak otworzył najpierw jedno oko później drugie. Wstał. Wziął swoją walizkę do łazienki. Wyjął z niej pastę do zębów i szczoteczkę. Rytmicznie mył zęby, wziął prysznic który go uspokoił nerwowo, ponieważ jutro miał występ i musiał odzyskać Ann. Dopiero w trakcie kąpieli chłopak zdał sobie sprawę że nie ma garnitur. Wychodząc z pod prysznica przypomniał sobie o telefonie który zostawił w samochodzie. Szybko ubrał się w ciemno niebieskie jeansy i białą koszulkę z długim rękawem, która podkreślała jego zbudowane ciało. Do tego założył te same buty co miał na sobie wczoraj. Wychodząc zamknął drzwi.
Wróciwszy do pokoju zauważył że ma nieodebrane 27 połączeń i 2 wiadomości.20 połączeń było od mamy, a siedem od Niny.
Postanowił przeczytać najpierw wiadomość od mamy.
"Do cholery jasnej Perseuszy Jacksonie czemu ode mnie nie odbierasz telefonu.
Ja tu się martwię że jakieś potwory cię pożarły itd.
Ale wracając do sprawy zapomniałeś o swoim garniturze.
I co teraz?
Nic jesteś pomysłowy chłopak na pewno na coś wpadniesz ty albo Nico.
Miłego występu.
Mama."
Ups. Mogłem go mieć przy sobie
'Hej Percy.
Z tej strony Nina.
Więc po pierwsze.
Twoja mama dzwoniła do mnie i mówiła że nie masz garnituru...
To nie problem.
I po drugie.
Ja wiem że wynająłeś pokój w tym obrzydliwym hotelu ugh.
Więc jako dobra siostra pozwolę ci zamieszkać u mnie w domu
Mieści on się na ulicy Casto 18th st. numer domu 15
Niedaleko centrum miasta.
Więc jak tam wejdziesz?
W skrzynce pocztowej na samym końcu znajduje się mały czarny guzik naciśnij go, a pojawią ci się klucze do mojego domu.
Możesz w nim robić co chcesz. Mój dom jest twoim domem.
Znajdziesz tam min. Garnitur.
I jak już pogodzisz się z Ann możecie spokojnie tam pogadać (chyba że Nico wam poprzeszkadza)
Twoja "siostra"
Nina.
Ps. I nie mów że jestem nie dobrą siostrą.
Ps2. Ten dom jest moim prezentem dla Ciebie. (już za dużo masz tych prezentów ode mnie ale.. jestem miła więc proszę bardzo)
Percy'ego tak zamurował ten sms. Wpatrywał się w telefon z jakieś 15 min.
Popakował swoje rzeczy. Wyszedł ze swojego pokoju i poszedł po Nica.
Otworzył drzwi i wszedł do środka pokoju.
-Hejka Nico pakuj się jedziemy do domu.
-Już przecież nie zdążyłeś...- nie dał mu dokończyć syn Posejdona
-Jedziemy do domu Niny.
-A to wszystko wyjaśnia.
Zapłacili za wynajem pokoju za tę noc. Wsiedli do samochodu i odjechali.
Jechali dość długo ponieważ nie mogli trafić na odpowiednią ulicę. W końcu dotarli. Zobaczyli wielki żółty dom z pięknym ogrodem. Percy zrobił tak jak Nina mu kazała. Wszedł do środka wraz z Nickiem. Dom był piękny. Piękny salon, kuchnia jadalnia. Percy stanął w przejściu z salonu do kuchni. Za uwarzył na blacie karteczkę z jego imieniem.
Jemu oczom ukazała się dość duża łazienka i naprawdę spora wanna.
Pooglądał wszystko co było w zasięgu jego ręki.
Otworzył szafkę pod umywalką i znalazł tam ręczniki i takie tam inne rzeczy.
Popatrzył na siebie w lustrze. Szkoda mu było włosów, ale w jakiś dziwny sposób biały kosmyk nadal był na swoim miejscu. Wyszedł z łazienki i udał się do drzwi na przeciwko.
Otworzył je. Zobaczył ładną sypialnię.
Była urządzona w trzech kolorach: biały, czarni i brązowy.
Percy podszedł do szafy. Gwałtownie ją otworzył.
Delikatnie się uśmiechnął. Zobaczył szafę wypełnioną ubraniami akurat dla niego. Pięknie poukładane. Skarpetki były w osobnym koszyku i majtki również. Otworzył drugą szafę i na wieszaku wisiało z 5 garniturów. Jeden biały, trzy czarne i jeden jakiś dziwny. Na nim była karteczka.
Percy stał tak jakiś czas. Później zszedł na dół. I poszedł do kuchni zrobić sobie coś na ząb. Zrobił sobie hamburgera z sałatą, pomidorem, ogórkiem, papryką i czymś tam jeszcze. Otwierał każdą szafkę w poszukiwaniu czegoś słodkiego żeby móc w nocy podjadać, kiedy będzie oglądał jakiś film, a z tego co widział Nina miała dość dużo filmów w salonie na półkach. W końcu natknął się na szafkę w której były paczki "Nicnacs'ów" schował dwie do kieszeni i udał się do jadalni. Gdzie siedział Nico.
Percy położył talerz z jedzeniem na stole i siadł naprzeciwko Nica.
Zaczął zajadać się hamburgerem. Po zjedzeniu odłożył talerz do zmywarki i znów zajął miejsce obok chłopaka piszącego coś w zeszycie z czaszką.
-Ej Nico.- powiedział syn Posejdona.- pokarzesz mi swój pokój?
-Jeśli ty pokarzesz mi swój.-odpowiedział chłopak przestając pisać i pozostawiając zeszyt na stole.
-To chodź pokarzę ci mój pokój.- powiedział Percy i razem weszli po schodach.
Nico widząc wystrój łazienki i pokoju zaniemówił. Percy tylko drętwo się uśmiechnął chowając głębiej swój niebieski pamiętnik.
Syn Hadesa widząc to lekko się uśmiechną, bo sam wiedział jak to jest. Z chodząc po schodach na dół Percy powiedział że idzie wyrzucić papierek. W pośpiechu wszedł do jadalni i wziął ze stołu zeszyt Nica. Schował go do szafki gdzie są "Nicnac'sy" i wrócił do chłopaka.
-Najpierw łazienka czy pokój?-zapytał syn Hadesa
-Pokój- odpowiedział dziwnym głosem syn Posejdona.
-Dobra Nico ja lecę lulać do zobaczenia jutro- powiedział sennym głosem Percy.
Po drodze zajrzał do kuchni wyciągając zeszyt Nica.
Z przedpokoju wziął swoją walizkę. Przechodząc przez salon stanął przed półkami na których mieściły się filmy. Postanowił obejrzeć "Wyścig z czasem"
W pokoju rozpakował się. Wziął piżamę (bluzkę) i poszedł do łazienki. Umył się. Wskoczył do łóżka i włączył film. Wziął do ręki zeszyt Nica i go otworzył Pierwsze kartki były zapisane głupimi bzdetami. Typu "Jak ja za nią tęsknię" i Takie tam inne. Później były rysunki Niny. Profesjonalne.
On naprawdę ładnie rysuję. Ciekawi mnie co dzisiaj namalował. Przekręciłem na ostatnią pomalowaną kartkę i zauważyłem coś dziwnego czego się nie da opisać.
Percy wstał i poszedł z powrotem do jadalni zostawiając na ławie zeszyt Nica.
Wrócił do pokoju i dalej oglądał. Spojrzał na zegarek. Była już 22.00. Jutro w operze miał być o 16.00. Żeby się przygotować.
χολέρα, δεκάρα, πυροβολήθηκε στο πρόσωπο σκαντζόχοιρος co Glonomóżdżek tam robi?
I skąd on tak umie grać? Ale muszę przyznać że mu nawet nieźle idzie.
Percy bardzo skupił się na grze więc kiedy skończył dostał duży aplauz i mniej dostojni widzowie zaczęli krzyczeć "BIS" Percy ładnie się ukłonił, a później widział jak Ann i Jackob wychodzą. Chłopak podszedł do dyrektora opery i powiedział, że musi iść. Przebrał się w niebieskie szorty w kwiatki i białą bluzkę z nadrukiem. i czarne Vansy. Bardzo mu się śpieszyło więc jak najszybciej wybiegł z Opery. Na parkingu czekał w samochodzie Nico.
-Ej Nico jedziemy.- powiedział zdyszany Percy.
-Ale gdzie?- zapytał syn Hadesa.
-Nie wiem. Trzeba odnaleźć Annabeth.
-Aham... a widziałeś ją?
-Jak wychodziła kiedy skończyłem grać.
-Okey...- Nico wyciągnął telefon i zadzwonił. -Hej... mam prośbę. Czy mogłabyś... o dzięki.- rozłączył się - Jest w "Mission Dolores Park"
-Czy to jest nie daleko domu Niny?
-Na to wygląda.
-Ej a ty skont to wiesz?- zapytał Percy wsiadając do samochodu.
-Mam swoje źródła.- powiedział Nico wsiadając za kierownicę.
Po 15 minutach byli na miejscu. Percy dostrzegł Ann obściskującą się na ławce z Jackobem.
-Ugh. Nico czy to jest hmm twoim zdaniem nie obrzydliwe?
-No trochę.
Syn Posejdona wysiadł z samochodu i pobiegł do Annabeth.
-Percy zawiąż sznurówkę!!-zawołał za nim jego najlepszy przyjaciel.
Percy nawet nie zamierzał zatrzymać się brnął dalej . W końcu potknął się przez sznurówkę i upadł na twarz. Z tej pozycji widział jak Ann obściskuje się z tym kolesiem.
Mówiłem mu żeby zawiązał sznurówkę, ale kto mnie słucha? Nikt i w tym problem.
Percy wstał mimo zdartego prawego policzka. Nie obchodziło go to że krew plami jego ulubioną bluzkę w tej chwili liczyła się tylko Ann.
-Hej Annabeth.- zawołał.- Podobał się występ?- zapytał kiedy doszedł
-Nie był najgorszy. Co tu robisz?
- Hmm na Casto 18th st. nr 15 jest dom Niny i tam mieszkam przez jakiś czas. A tu wybrałem się na spacer- odpowiedział pewny siebie.
-Aha.
-Nie mów tak jakby ciebie to nie obchodziło.
-Ale Percy mnie to nie obchodzi.
-Mnie nie oszukasz za dobrze cię znam.- chłopak spojrzał na swojego konkurenta.- Hej Percy jestem.-chwila przyjemności zanim cię ukatrupię śmieciu.
-Miło mi. Jestem Jackob.
-Ugh... Ann od twojego Nowelasa jedzie potworem... i to chyba....- nie dokończył dziewczyna zatkała mu buzię.
-Choć pogadamy troszkę dalej.- oddaliliśmy się o 6 kroków.- Czy ty kompletnie już zdurniałeś?
-Może tak może.- Chłopak pocałował dziewczynę w usta. Ona się od niego oderwała i przyłożyła w zraniony policzek. Percy skulił się.
-AUĆ!!! Czy ja już nie za wiele wycierpiałem?- Ann spojrzała na rękę, była całe we krwi.
-Och Persiu przepraszam. Co ci się stało?
-Plis innym razem. Ale od niego jedzie Mantikorą.
-HA HA bo jeszcze uwierzę.-roześmiał się córka Ateny.
W tym momencie podszedł do nich Jakob.
-Ej ty odwal się od mojej dziewczyny.- rzekł potwór (według Percy'ego)
- To ty się od niej odwal. -powiedział Percy.
Jackob wykonał pierwszy cios. Prawie uderzył Percy'ego. On się zamachną i Nowy Chłopak Ann dostał od niego prawego sierpowego i wyleciały mu 4 zęby.
-Ze mną się nie zadziera. Zapamiętaj to.
Percy szedł drogą do domu. Otworzył drzwi Nica jeszcze nie było. Siad na kanapie w salonie i włączył telewizor.
W tym samym czasie
-Annabeth on cię kocha- powiedział syn Hadesa.- Po to tu przyjechał. Przynajmniej pojedź ze mną do niego i wyjaśnij to z nim.
-Niech ci będzie. Ale to tylko ze względu na jego stan.
Dziewczyna wsiadając do auta przypomniała sobie wszystko. Co łączyło ją z jej największą miłością- Percy'm
Znów Percy
Percy miał dość życia bez Annabeth. Jego próba odzyskania jej nie powiodła się. Poszedł do kuchni wyciągnął z szuflady nuż. Udał się na balkon. Stanął sobie na środku. Popatrzył w księżyc. Zamrugał oczami.
-Umilę tym czynem życie wielu osobą.- powiedział
Wymierzył nuż w serce oddalił go i był już tuż tuż, kiedy usłyszał głos swojej miłości- Annabeth. Upuścił go. Nuż upadł robiąc wielką ranę na jego nodze. Doszło do niego dopiero teraz co chciał zrobić a mianowicie chciał się zabić. Próbował popełnić samobójstwo.Oparł się o ścianę i pomału się z niej zsuwał. Siadł na musinowych kafelkach. Jego oczom ukazał się niebieski ptaszek z jagodą w dziobie. Siadł sobie na gałązce koło Percy;ego.
-I widzisz ptaszku, do czego mnie doprowadziła ta miłość? Chciałem się zabić. To chyba był tylko impuls... choć w to nie wierzę. Kocham Annabeth, ale ona najwyraźniej mnie już nie.- delikatnie się uśmiechną i zamknął oczy myśląc tylko o tym jak będzie na polach elizejskich. Już jedną nogą tam był. Kiedy na balkon wpadła Ann. Pierwsze co zobaczyła była krew. Krew Percy'ego. Przetarła oczy ze zdumienia. Drugie co zobaczyła była długa i szeroka szrama.
-Och Glonomóżdżku... Co ty chciałeś zrobić?-zapytała dziewczyna ze łzami w oczach.
-A na co to wygląda?- zapytał się chłopak.
-Jak byś chciał się zabić.- ich twarze niebezpiecznie się do siebie zbliżały. Dziewczyna nie wiedział co robić.
Percy dotknął ręką twarzy Ann i ją pocałował.
-Masz Percy powinno ci pomóc.- podała mu ambrozję i nektar.
-Dzięki.
Siedzieli tak w milczeniu z 20 minut. Pomału Percy zaczął się lepiej czuć. Krew przestał lecieć. Chłopak wstał i poszedł do łazienki dziewczyna poszła za nim.
-Percy... przepraszam cię za moje zachowanie. Było głupie. Nie powinnam mu wierzyć. Przepraszam. Nie będę zrzucać winy na niego bo to była moja wina.
-Nie musisz przepraszać. Zostaniesz u mnie na noc?- zapytał wkładając ręką pot wodę. Momentalnie rana się zagoiła na pozostawiając śladu.
-Mogę... ale... nie mam wiesz.
-Poczekaj.
Chłopak wyciągnął z szafy niebieską bluzkę. I rzucił ją Annabeth.
-Za chwilę przyjdę.
Zszedł na dół. W długim korytarzu była garderoba. wszedł do niej poszperał trochę i znalazł niezbędne dla Ann rzeczy. Wszedł na górę.
-Masz słońce.
- Skąd ty to wytrzasnąłeś?
-Umie się to i owo... - dziewczyna nadal nie kumała- tu mieszka Nina nie? Nie zauważy jeśli zginie jej para skarpetek i majtki nie?
- Prawda.
-Więc kwiatuszku zostawiam cię samą.- zamknął drzwi. Wszedł do swojego pokoju nie zamykając do niego drzwi położył się na łóżku.
-PERCY!!!-rozległ się krzyk Annabeth.
Chłopak od razu wpadł do łazienki widzą przestraszoną Annabeth w SAMYM szlafroku.
-Co się dzieje?
-Ppppaaajjjjąąąąkkkk- pokazała ręką dość dużego krzyżaka na ścianie
-Aaaa....- chłopak zdjął buta i rozmiażdżył robala- odpowiada?
-Tak dziękuję.- rzuciła mu się na szyję.
Ich spojrzenia się na siebie natknęły i zaczęli się całować. Percy kazał żeby woda nalała się do wanny. Dolał do niej jakiegoś płynu i zrobiły się bąbelki. Annabeth zdjęła jego koszulkę i poczuła rany.
-Percy co ci się stało?- chłopak miał całe plecy zadrapane.
-Potwory.
Ann pokiwała tylko głową i wróciła do wcześniejszego zajęcia. Percy delikatnie rozwiązał sznurek i zsunął szlafrok z ramion Annabeth ukazując jej nagie ciało. Widać było, że Ann źle się czuje bez odzienia. Percy nogą zamknął drzwi. Po chwili gadali już w wannie...
CDN
Popakował swoje rzeczy. Wyszedł ze swojego pokoju i poszedł po Nica.
Otworzył drzwi i wszedł do środka pokoju.
-Hejka Nico pakuj się jedziemy do domu.
-Już przecież nie zdążyłeś...- nie dał mu dokończyć syn Posejdona
-Jedziemy do domu Niny.
-A to wszystko wyjaśnia.
Zapłacili za wynajem pokoju za tę noc. Wsiedli do samochodu i odjechali.
Jechali dość długo ponieważ nie mogli trafić na odpowiednią ulicę. W końcu dotarli. Zobaczyli wielki żółty dom z pięknym ogrodem. Percy zrobił tak jak Nina mu kazała. Wszedł do środka wraz z Nickiem. Dom był piękny. Piękny salon, kuchnia jadalnia. Percy stanął w przejściu z salonu do kuchni. Za uwarzył na blacie karteczkę z jego imieniem.
Jeśli czytasz mój list oznacza to, że jesteś u mnie w domu.
Podoba ci się?
Ale mniejsza z tym.Wiem że jesteś z Nickiem.
Więc twoja jest góra, a jego dół.
Tam masz pokój łazienkę i basen.
Oraz w pokoju dość duży balkon.
Pozdro.
Nina.
-Nico idę zobaczyć mój pokój. Twój jest ponoć na dole.
Chłopak przechodził koło pięknie urządzonego salonu.
wszedł po szklanych schodach na górę.
Zastanawiał się które drzwi prowadzą do jego pokoju.
Postanowił najpierw otworzyć drzwi po lewej stronie.
Pooglądał wszystko co było w zasięgu jego ręki.
Otworzył szafkę pod umywalką i znalazł tam ręczniki i takie tam inne rzeczy.
Popatrzył na siebie w lustrze. Szkoda mu było włosów, ale w jakiś dziwny sposób biały kosmyk nadal był na swoim miejscu. Wyszedł z łazienki i udał się do drzwi na przeciwko.
Otworzył je. Zobaczył ładną sypialnię.
Była urządzona w trzech kolorach: biały, czarni i brązowy.
Percy podszedł do szafy. Gwałtownie ją otworzył.
Delikatnie się uśmiechnął. Zobaczył szafę wypełnioną ubraniami akurat dla niego. Pięknie poukładane. Skarpetki były w osobnym koszyku i majtki również. Otworzył drugą szafę i na wieszaku wisiało z 5 garniturów. Jeden biały, trzy czarne i jeden jakiś dziwny. Na nim była karteczka.
"Percy ten garnitur jest specyficzny.
jego kolor zmienia się od nastroju osoby która go nosi"
Ale Nina jest tajemnicza i jakaś taka dziwnie pomocna... ale z tym to mnie już przeraziła. Na dodatek to mój rozmiar. Szok..Percy stał tak jakiś czas. Później zszedł na dół. I poszedł do kuchni zrobić sobie coś na ząb. Zrobił sobie hamburgera z sałatą, pomidorem, ogórkiem, papryką i czymś tam jeszcze. Otwierał każdą szafkę w poszukiwaniu czegoś słodkiego żeby móc w nocy podjadać, kiedy będzie oglądał jakiś film, a z tego co widział Nina miała dość dużo filmów w salonie na półkach. W końcu natknął się na szafkę w której były paczki "Nicnacs'ów" schował dwie do kieszeni i udał się do jadalni. Gdzie siedział Nico.
Percy położył talerz z jedzeniem na stole i siadł naprzeciwko Nica.
Zaczął zajadać się hamburgerem. Po zjedzeniu odłożył talerz do zmywarki i znów zajął miejsce obok chłopaka piszącego coś w zeszycie z czaszką.
-Ej Nico.- powiedział syn Posejdona.- pokarzesz mi swój pokój?
-Jeśli ty pokarzesz mi swój.-odpowiedział chłopak przestając pisać i pozostawiając zeszyt na stole.
-To chodź pokarzę ci mój pokój.- powiedział Percy i razem weszli po schodach.
Nico widząc wystrój łazienki i pokoju zaniemówił. Percy tylko drętwo się uśmiechnął chowając głębiej swój niebieski pamiętnik.
Syn Hadesa widząc to lekko się uśmiechną, bo sam wiedział jak to jest. Z chodząc po schodach na dół Percy powiedział że idzie wyrzucić papierek. W pośpiechu wszedł do jadalni i wziął ze stołu zeszyt Nica. Schował go do szafki gdzie są "Nicnac'sy" i wrócił do chłopaka.
-Najpierw łazienka czy pokój?-zapytał syn Hadesa
-Pokój- odpowiedział dziwnym głosem syn Posejdona.
-Dobra Nico ja lecę lulać do zobaczenia jutro- powiedział sennym głosem Percy.
Po drodze zajrzał do kuchni wyciągając zeszyt Nica.
Z przedpokoju wziął swoją walizkę. Przechodząc przez salon stanął przed półkami na których mieściły się filmy. Postanowił obejrzeć "Wyścig z czasem"
W pokoju rozpakował się. Wziął piżamę (bluzkę) i poszedł do łazienki. Umył się. Wskoczył do łóżka i włączył film. Wziął do ręki zeszyt Nica i go otworzył Pierwsze kartki były zapisane głupimi bzdetami. Typu "Jak ja za nią tęsknię" i Takie tam inne. Później były rysunki Niny. Profesjonalne.
On naprawdę ładnie rysuję. Ciekawi mnie co dzisiaj namalował. Przekręciłem na ostatnią pomalowaną kartkę i zauważyłem coś dziwnego czego się nie da opisać.
Percy wstał i poszedł z powrotem do jadalni zostawiając na ławie zeszyt Nica.
Wrócił do pokoju i dalej oglądał. Spojrzał na zegarek. Była już 22.00. Jutro w operze miał być o 16.00. Żeby się przygotować.
** ** ** ** **
Percy stał za kurtyną widać było że strasznie to przeżywa. Miał zagrać Beethoven- Silencio, Chopin - Tristesse i Beethoven- Moonlight. Na szczęście te utwory miał wyćwiczone. Spektakl zaczął się o 18.00 od tego czasu wystąpiło 2 osoby i 1 duet i 2 zespoły. Percy miał wystąpić jako 7. Ogólnie było 8 występów. Spektakl miał się kończyć o 20.30. Już była 19.40.
-Panie i panowie jak na razie występowali znani artyści z naszego miasta. Teraz zmienimy kurs. - na scenie centralnie na środku stał piękny fortepian.- Zapraszamy na scenę Perseusza Jacksona z Nowego Jorku.
Percy dumnie wyszedł na scenie patrząc na widownie i delikatnie się kłaniając. Jego oczom ukazała się Annabeth siedząca w drugim rzędzie z Jackobem. Syn Posejdona dumnie uniósł głowę. I zasiadł przy instrumencie. Dookoła zgasły wszystkie światła i reflektor padł na chłopaka. Percy zaczął zwinnie i delikatnie grać pierwszy utwór.
I skąd on tak umie grać? Ale muszę przyznać że mu nawet nieźle idzie.
Percy bardzo skupił się na grze więc kiedy skończył dostał duży aplauz i mniej dostojni widzowie zaczęli krzyczeć "BIS" Percy ładnie się ukłonił, a później widział jak Ann i Jackob wychodzą. Chłopak podszedł do dyrektora opery i powiedział, że musi iść. Przebrał się w niebieskie szorty w kwiatki i białą bluzkę z nadrukiem. i czarne Vansy. Bardzo mu się śpieszyło więc jak najszybciej wybiegł z Opery. Na parkingu czekał w samochodzie Nico.
-Ej Nico jedziemy.- powiedział zdyszany Percy.
-Ale gdzie?- zapytał syn Hadesa.
-Nie wiem. Trzeba odnaleźć Annabeth.
-Aham... a widziałeś ją?
-Jak wychodziła kiedy skończyłem grać.
-Okey...- Nico wyciągnął telefon i zadzwonił. -Hej... mam prośbę. Czy mogłabyś... o dzięki.- rozłączył się - Jest w "Mission Dolores Park"
-Czy to jest nie daleko domu Niny?
-Na to wygląda.
-Ej a ty skont to wiesz?- zapytał Percy wsiadając do samochodu.
-Mam swoje źródła.- powiedział Nico wsiadając za kierownicę.
Po 15 minutach byli na miejscu. Percy dostrzegł Ann obściskującą się na ławce z Jackobem.
-Ugh. Nico czy to jest hmm twoim zdaniem nie obrzydliwe?
-No trochę.
Syn Posejdona wysiadł z samochodu i pobiegł do Annabeth.
-Percy zawiąż sznurówkę!!-zawołał za nim jego najlepszy przyjaciel.
Percy nawet nie zamierzał zatrzymać się brnął dalej . W końcu potknął się przez sznurówkę i upadł na twarz. Z tej pozycji widział jak Ann obściskuje się z tym kolesiem.
Mówiłem mu żeby zawiązał sznurówkę, ale kto mnie słucha? Nikt i w tym problem.
Percy wstał mimo zdartego prawego policzka. Nie obchodziło go to że krew plami jego ulubioną bluzkę w tej chwili liczyła się tylko Ann.
-Hej Annabeth.- zawołał.- Podobał się występ?- zapytał kiedy doszedł
-Nie był najgorszy. Co tu robisz?
- Hmm na Casto 18th st. nr 15 jest dom Niny i tam mieszkam przez jakiś czas. A tu wybrałem się na spacer- odpowiedział pewny siebie.
-Aha.
-Nie mów tak jakby ciebie to nie obchodziło.
-Ale Percy mnie to nie obchodzi.
-Mnie nie oszukasz za dobrze cię znam.- chłopak spojrzał na swojego konkurenta.- Hej Percy jestem.-chwila przyjemności zanim cię ukatrupię śmieciu.
-Miło mi. Jestem Jackob.
-Ugh... Ann od twojego Nowelasa jedzie potworem... i to chyba....- nie dokończył dziewczyna zatkała mu buzię.
-Choć pogadamy troszkę dalej.- oddaliliśmy się o 6 kroków.- Czy ty kompletnie już zdurniałeś?
-Może tak może.- Chłopak pocałował dziewczynę w usta. Ona się od niego oderwała i przyłożyła w zraniony policzek. Percy skulił się.
-AUĆ!!! Czy ja już nie za wiele wycierpiałem?- Ann spojrzała na rękę, była całe we krwi.
-Och Persiu przepraszam. Co ci się stało?
-Plis innym razem. Ale od niego jedzie Mantikorą.
-HA HA bo jeszcze uwierzę.-roześmiał się córka Ateny.
W tym momencie podszedł do nich Jakob.
-Ej ty odwal się od mojej dziewczyny.- rzekł potwór (według Percy'ego)
- To ty się od niej odwal. -powiedział Percy.
Jackob wykonał pierwszy cios. Prawie uderzył Percy'ego. On się zamachną i Nowy Chłopak Ann dostał od niego prawego sierpowego i wyleciały mu 4 zęby.
-Ze mną się nie zadziera. Zapamiętaj to.
Percy szedł drogą do domu. Otworzył drzwi Nica jeszcze nie było. Siad na kanapie w salonie i włączył telewizor.
W tym samym czasie
-Annabeth on cię kocha- powiedział syn Hadesa.- Po to tu przyjechał. Przynajmniej pojedź ze mną do niego i wyjaśnij to z nim.
-Niech ci będzie. Ale to tylko ze względu na jego stan.
Dziewczyna wsiadając do auta przypomniała sobie wszystko. Co łączyło ją z jej największą miłością- Percy'm
Znów Percy
Percy miał dość życia bez Annabeth. Jego próba odzyskania jej nie powiodła się. Poszedł do kuchni wyciągnął z szuflady nuż. Udał się na balkon. Stanął sobie na środku. Popatrzył w księżyc. Zamrugał oczami.
-Umilę tym czynem życie wielu osobą.- powiedział
Wymierzył nuż w serce oddalił go i był już tuż tuż, kiedy usłyszał głos swojej miłości- Annabeth. Upuścił go. Nuż upadł robiąc wielką ranę na jego nodze. Doszło do niego dopiero teraz co chciał zrobić a mianowicie chciał się zabić. Próbował popełnić samobójstwo.Oparł się o ścianę i pomału się z niej zsuwał. Siadł na musinowych kafelkach. Jego oczom ukazał się niebieski ptaszek z jagodą w dziobie. Siadł sobie na gałązce koło Percy;ego.
-I widzisz ptaszku, do czego mnie doprowadziła ta miłość? Chciałem się zabić. To chyba był tylko impuls... choć w to nie wierzę. Kocham Annabeth, ale ona najwyraźniej mnie już nie.- delikatnie się uśmiechną i zamknął oczy myśląc tylko o tym jak będzie na polach elizejskich. Już jedną nogą tam był. Kiedy na balkon wpadła Ann. Pierwsze co zobaczyła była krew. Krew Percy'ego. Przetarła oczy ze zdumienia. Drugie co zobaczyła była długa i szeroka szrama.
-Och Glonomóżdżku... Co ty chciałeś zrobić?-zapytała dziewczyna ze łzami w oczach.
-A na co to wygląda?- zapytał się chłopak.
-Jak byś chciał się zabić.- ich twarze niebezpiecznie się do siebie zbliżały. Dziewczyna nie wiedział co robić.
Percy dotknął ręką twarzy Ann i ją pocałował.
-Masz Percy powinno ci pomóc.- podała mu ambrozję i nektar.
-Dzięki.
Siedzieli tak w milczeniu z 20 minut. Pomału Percy zaczął się lepiej czuć. Krew przestał lecieć. Chłopak wstał i poszedł do łazienki dziewczyna poszła za nim.
-Percy... przepraszam cię za moje zachowanie. Było głupie. Nie powinnam mu wierzyć. Przepraszam. Nie będę zrzucać winy na niego bo to była moja wina.
-Nie musisz przepraszać. Zostaniesz u mnie na noc?- zapytał wkładając ręką pot wodę. Momentalnie rana się zagoiła na pozostawiając śladu.
-Mogę... ale... nie mam wiesz.
-Poczekaj.
Chłopak wyciągnął z szafy niebieską bluzkę. I rzucił ją Annabeth.
-Za chwilę przyjdę.
Zszedł na dół. W długim korytarzu była garderoba. wszedł do niej poszperał trochę i znalazł niezbędne dla Ann rzeczy. Wszedł na górę.
-Masz słońce.
- Skąd ty to wytrzasnąłeś?
-Umie się to i owo... - dziewczyna nadal nie kumała- tu mieszka Nina nie? Nie zauważy jeśli zginie jej para skarpetek i majtki nie?
- Prawda.
-Więc kwiatuszku zostawiam cię samą.- zamknął drzwi. Wszedł do swojego pokoju nie zamykając do niego drzwi położył się na łóżku.
-PERCY!!!-rozległ się krzyk Annabeth.
Chłopak od razu wpadł do łazienki widzą przestraszoną Annabeth w SAMYM szlafroku.
-Co się dzieje?
-Ppppaaajjjjąąąąkkkk- pokazała ręką dość dużego krzyżaka na ścianie
-Aaaa....- chłopak zdjął buta i rozmiażdżył robala- odpowiada?
-Tak dziękuję.- rzuciła mu się na szyję.
Ich spojrzenia się na siebie natknęły i zaczęli się całować. Percy kazał żeby woda nalała się do wanny. Dolał do niej jakiegoś płynu i zrobiły się bąbelki. Annabeth zdjęła jego koszulkę i poczuła rany.
-Percy co ci się stało?- chłopak miał całe plecy zadrapane.
-Potwory.
Ann pokiwała tylko głową i wróciła do wcześniejszego zajęcia. Percy delikatnie rozwiązał sznurek i zsunął szlafrok z ramion Annabeth ukazując jej nagie ciało. Widać było, że Ann źle się czuje bez odzienia. Percy nogą zamknął drzwi. Po chwili gadali już w wannie...
CDN
Aaaaaa super ; 3 Mojaaa sznurówka xD Czekam na nn ; P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Awwww *___* Dziękuje za dedyk i ta końcówka... :3 Ach... Nico najlepszy XD :D
OdpowiedzUsuńKochanie dziękuję za dedykację. Zaczynam być twoją fanką. Rozdział naprawdę fajny (literówki pacz na nie)
OdpowiedzUsuńUuu.! Zajebisty.! Wreszcie razem.! Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Paulaaa
Ale jakoś dziwnie się to ułożyło to ta ann była zaczarowana czy co jej w końcu było ????
OdpowiedzUsuńHAHAH znowu razem xD A luke pewnie poczuł się zawiedziony :) :D :D CZEKAM na następny rozdział i błągam nie męcz mnie już zdradami itp :) Może spróbuj napisać o tym że Ann zachodzi w ciążę :) jestem ciekawa czy by ci wyszło. Wierna i zawsze Anonimowa czytelniczka ;)
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać kolejnego posta
OdpowiedzUsuńMogłabyś ustalić c ile dni będziesz dodawać posty
OdpowiedzUsuńSupper. Szkoda tylko, że usunęłaś niektóre momenty z "wersji roboczej". W sumie to żal mi tylko jednego, a mianowicie tego z pistoletem z nabojami z niebiańskiego spiżu. Ale i tak Ci supper wyszło. Chociaż mam do cb o to żal, ale trudno mną się nie przejmuj naprawdę. Bo komu by się spodobało jak Jackob dostaje dwoma kulkami od Ann? No komu? Dobra koniec z tą moją bezsensowną gadaniną. Ten kto czyta mój komentarz i mnie nie zna niech wie, że jestem tak pojebana aż się czasami sama sobie dziwię i czasami piszę różne głupoty, ale komu by się to nie podobało? Dobra już mnie nie słuchajcie i Sorry Lucy, że to napisałam jak coś to usuń. Ludzie nie muszą czytać mojej głupoty. Wiesz coś o tym, bo masz ją prawie 7 dni w tygodniu po 6-7 godzin.
OdpowiedzUsuńPozdro *Tajemnicza*
Tajemnicza zniszczyłaś mi element zaskoczenia. Postanowiłam że nasz szanowny Jackob dostanie od Ann ale w 13 rozdziale oj początek będzie fajny. Hihihihi po co zdradzam xd ale ja jestem. Ale to prawda.
UsuńA i dziękuję wszystkim za te miłe słowa.
Lucy
OMG! Zarąbisty rozdział.
OdpowiedzUsuńI ten moment jak Jackob obrywa od Percy'ego.
Jeju ale emocje xd.
A jak Percy i Ann w tej łazience. Superr.
Uwielbiam tw bloga.
Uuuu jeszcze ten tekst Nica.
Pozdrawiam
Metalic Silver
Naprawdę super!
OdpowiedzUsuńKocham Percy'ego <3 i uwielbiam Nico i te jego teksty xd
PS. Narobiłaś mi strasznego apetytu na NicNacsy ^^
OdpowiedzUsuńsuper historia:)alexxxxxxxxxxxx
OdpowiedzUsuńE K S T R A
OdpowiedzUsuńON JEJ ZA ŁATWO ODPUŚCIŁ!!! POWINEN SIE NA NIĄ FOCHNĄĆ I ONA POWINNA O NIEGO ZABIEGAĆ!!! dziękuje za uwagę
OdpowiedzUsuń