Rozdział Dedykuję:
*Tajemniczej*
Dżerrce.
Iryd.
Paulaaa (anonim)
Duffie.
i wszystkim którzy z niecierpliwością na niego czekali
(i chcą dołożyć Jackobowi)
Ps. ja też chce :D
Miłego czytania
*Percy*
Każdy kolejny dzień ze świadomością, że ukochana osoba cie nie kocha jest strasznym bólem w serce. Codziennie siadam na strychu i jak to powiedział Nico ' Torturuję się', ale ja nie potrafię przestać. Za bardzo ją kocham, żeby przestać. Oglądaliście 2 część Zmierzchu 'Księżyc w nowiu'? To ja czuję się jak Bella. Teraz pytanie czemu to oglądałem? Mama wczoraj kupiła wszystkie części, a ja siedziałem do 4 nad ranem i oglądałem. Łzy mi leciały kiedy widziałem Belle szczęśliwą z Edwardem. Wtedy robiło mi się na chwile ciepło, że ja i Ann też tak słodko wyglądamy, ale powróciło wspomnienie jak ze mną zerwała... Bynajmniej ja tak to nazywam., bo jak inaczej nazwać to co mnie spotkało? Najgorsze jest to, że siedzę bezczynnie w domu kiedy po winieniem jechać i ją odzyskać. Czemu tego jeszcze nie zrobiłem? Bo obiecałem rodzicom, że nie pojadę do Annabeth... i tak by zauważyli moją nie obecność przez 42 godziny przepraszam przez 84 godziny, a może dłużej. 84 godziny spędzę w drodze. A jak mi się nie uda jej odzyskać? To wrócę i znów będę rozważać samobójstwo... Dziś sobota siedzenie w domu.
Jest już 11.07 wstałem z łóżka założyłem kapcie w króliczki (nie śmiać się... nie mogłem znaleźć innych) i ruszyłem do kuchni. Mamy i Paula nie było, bo pojechali kupić coś... hmm ciekawi mnie co.
Z zamrażarki wyjąłem kubełek lodów waniliowych pomieszanych z miętą, jagodą i truskawką (ulubiony smak Ann). Wyjąłem z szafki łyżkę, siadłem na kanapie w salonie, włączyłem telewizor na jakiejś telenoweli hiszpańskiej ( z bardzo cichym lektorem) i masz ci los pilot się zepsuł. No cóż nie mam wyboru wygodnie opatuliłem się kocem i zacząłem zajadać lody. I wsłuchiwałem się w tego cichego lektora. Zrozumiałem co nieco. Że Clara zostawiła Thomasa dla jakiegoś przystojniaka który złamał jej serce. Musiałem komiczne wyglądać niech pomyślę:
Chłopak (heros) w wieku 17 lat przeżywający załamanie sercowe i nerwowe , zajadający lody w piżamie przed telewizorem oglądający telenowele i gadający do telewizora ' Nie Clara nie rób tego... widzisz mówiłem, żebyś tego nie robiła, ale kto słucha załamanego psychicznie nastolatka?? Nikt właśnie nikt nawet ty' albo ' Widzisz mówiłem, żebyś zostawiła tego osiłka i była z Thomasem...' bądź 'Oj Tomi, Tomi ja niestety wiem co czujesz'. Anim spostrzegłem rodzice wrócili i zobaczyli mnie gadającego do telewizora:
-Jee..- uniosłem do góry ręce z łyżko w ustach- Udało się widzisz Clara jednak marzenia się spełniają- w tedy pocałowała tego osiłka i powiedziała że nie chce znać Thomasa ze złości rzuciłem kubełek po lodach w telewizor.- A jednak nie.
-Percy?- mama mówiła już w pół się śmiejąc.
-No co?- chwila żeby mama mogła się wyśmiać.- Pilot się popsuł.- założyłem rękę na rękę.- No co ja poradzę? Nie jestem jakimś bogiem który mógł by naprawić mocą pilot.- powiedziałem ale poddałem się i zacząłem się śmiać.
-Mieszkanie z tobą robi się jeszcze dziwniejsze i śmieszniejsze z każdym kolejnym dniem- powiedział do mnie Paul- Percy wytrzymasz jeszcze ten tydzień w szkole i możesz jechać do Annabeth w poniedziałek.
-Dzięki Paul.-powiedziałem z wymuszonym uśmiechem.- to ja pójdę do siebie.
Wstałem z kanapy i już wchodziłem po schodach kiedy usłyszałem dzwonek. Podszedłem do nich i otworzyłem. Moim oczom ukazała się Nico
-Hej. Wiesz Percy mógłbyś się ubrać...- powiedział chłopak. Po chwili spojrzał na moje różowe kapcie w króliki i zaczął się śmiać.- Nie mogłeś założyć innych?- zapytał
- Niestety nie.- wskazałem ręką, żeby wszedł, a on tylko kiwnął głową.-strych czy mój pokój?
-Twój pokój.- odpowiedział promiennie chłopak.
-Co cię sprowadza do mojego mieszkania?-zapytałem
- Słuchaj nie wiem do kogo mógłbym się zwrócić o hmm wysłuchanie... pierwszą osobą byłeś ty więc.
-Nawijaj.
-Zabrzmi to bardzo bardzo dziwnie. Podoba mi się Nina.
-Naprawdę? A czy ona nie jest dla ciebie przypadkiem za stara?
-No naprawdę. I wiesz chyba nie zapomniałeś, że ja mam około 70 lat?
-A no tak. Wiesz nie wyglądasz.-byliśmy już w moim w moim pokoju kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.- zaraz wracam.- powiedziałem.
Zbiegłem ze schodów i znalazłem się koło drzwi. Otworzyłem je i moim oczom ukazała się Nina.
-Hej Persiu musimy pogadać.-powiedziała pośpiesznie.
-Okey wejdź.
-Dzięki.
-Więc na wstępie chce ci powiedzieć, że mi cie bardzo szkoda.- powiedział.
-A dlaczego tu jesteś?
-Bo jesteśmy rodziną i musimy się nawzajem wspierać.
-A naprawdę?
- Mam pytanie.
-Dajesz- wchodzimy po schodach do mojego pokoju gdzie siedzi Nico.
-Nie wiem czy wiesz ale strasznie podoba mi się Nico.- chłopak usłyszał to. Wstał i podszedł bliżej do drzwi żeby słyszeć całą ich rozmowę.
-Więc co dalej?
- Zaprosił mnie na bal. - widziałem radość w jej oczach.
-To fajne. Przyjęłaś?
-Nie miałam kiedy.
-Masz szanse u mnie.
-Jak to Nico tu jest??
-Tak stoi za tymi drzwiami.
-Nie mogłeś mi wcześniej powiedzieć?- mówiąc to ominęła mnie ramieniem i ruszyła w kierunku drzwi. Wyszła, a Nico za nią. Po drodze powiedział mi "Do zobaczenia"
Podszedłem do okna i otworzyłem je i wyszedłem na schody przeciw pożarowe. Na nich stał kwiatek od Kalipso. Zdałem sobie sprawę, że gdyby nie Ann siedział bym nadal z Kalipso... choć nigdy nie wiadomo jak by się potoczyły losy bitwy...
Z dołu usłyszałem znajome mi dwa głosy - Nico i Nina
- Ależ Nino mówiłem Ci na schodach, że mi też się podobasz.- zauważyłem, że Nico jest wyższy od Niny o około 10 centymetrów. Choć może i 20, bo dziewczyna ma buty na obcasie.
-Jak mi to udowodnisz? Śmiałeś się kiedy to mówiłam przy Percy'm.-powiedziała gniewnie i hmmm strasznie.
- Bo nie wierzyłem że to takie proste. Że ja się tobie też podobam... rozumiesz?
-Nie nie rozumiem i nadal ci nie wierze.- powiedziała idąc dalej nie patrząc na Nica. Ale ja jestem okropny.. to jak telnowela.
-To jak mam to udowodnić?- zapytał zamieniając się w cień i stając na przeciwko Niny.
-Wymyśl coś.- powiedziała omijając chłopaka ramieniem i idąc dalej. Nico pokręcił głową i coś tam jeszcze powiedział, ale byłem troszkę za daleko, żeby usłyszeć. Widząc jak daleko jest dziewczyna znów zamienił się w cień i stanął przed nią.
-Już wiem.- odpowiedział.
-Słucham...
Chłopak podszedł bliżej Niny, delikatnie zgarnął włosy z jej twarzy. I już chyba wiecie co dalej się stało.
Z powrotem popatrzyłem na kwiatek i odwróciłem głowę i zerknąłem czy Nico i Nina nadal tam są, lecz ich nie było.
Ładny nie?
Usłyszałem pukanie do drzwi. Wywlokłem się ze swojego pokoju i otworzyłem. Moim oczom ukazała się Nina, Willow, Nico i Tom.
-Hej Percy.- powiedziała brunetka (Willow)
-Hej.. odpowiedziałem.
-A ty jeszcze nie ubrany?- zapytała Nina. Dopiero teraz zauważyłem że są ubrani jak do klubu.
-Ale... o co kaman?
- Wysłałam ci wiadomość, żebyś się ubrał jak na dyskotekę bo idziemy do klubu dla herosów. Musisz się trochę oberwać..- Nina miała na sobie obcisłą sukienkę do ud z odkrytym jednym ramieniem, a drugim zakrytym w kolorowe paski. Willow miała na sobie zwiewną niebieską sukienkę bez ramiączek i dłuższym tyłam. Tom miał żarówiasto zielone spodnie i niebieską koszulkę. Nico był ubrany hmm tak jak zwykle.
- Dobra wejdźcie i poczekajcie na mnie. Możecie siąść na kanapie zaraz przyjdę.
-Czekaj Percy.- Tom mnie zatrzymał.
-No?-zapytałem
-Obciąłeś włosy?
-Tak ale chyba nie mamy czasu?
Wszedłem do swojego pokoju, otworzyłem szafę. Wyciągnąłem z niej czarne wytarte jeansy białą koszulką z krótkim rękawkiem i do tego czarną skórzaną kurtkę. Założyłem czarne wysokie Vansy. Włożyłem telefon do spodni. Zabrałem do tego jeszcze swój aparat fotograficzny.
Wszedłem po drodze jeszcze do łazienki i przeczesałem włosy.
-Możemy iść.- stwierdziłem.
Po paru minutach już byliśmy na miejscu. Podeszliśmy do ochroniarza.
-Proszę nas wpuścić- powiedziała Nina.
-Nie mogę.
-A słyszał pan kiedyś coś o herosach?
- Tak.
-Właśnie rozmawia pan z córką Posejdona również z nami jest syn Hadesa więc radzę panu, żeby nas pan wpuścił.
-Trzeba było tak od razu Panno Nino.
Weszliśmy razem do klubu. Podszedłem do baru i poprosiłem sok pomarańczowy.
Widziałem jak koło Willow kręcą się jacyś faceci, a Tom aż po czerwieniał ze zazdrości. Nina i Nico tańczyli na parkiecie. Dostałem swój sok i wypiłem go cały. Był bardzo dobry więc poprosiłem jeszcze jedną szklankę... potem drugą i trzecią....
-Hej. Wiesz Percy mógłbyś się ubrać...- powiedział chłopak. Po chwili spojrzał na moje różowe kapcie w króliki i zaczął się śmiać.- Nie mogłeś założyć innych?- zapytał
- Niestety nie.- wskazałem ręką, żeby wszedł, a on tylko kiwnął głową.-strych czy mój pokój?
-Twój pokój.- odpowiedział promiennie chłopak.
-Co cię sprowadza do mojego mieszkania?-zapytałem
- Słuchaj nie wiem do kogo mógłbym się zwrócić o hmm wysłuchanie... pierwszą osobą byłeś ty więc.
-Nawijaj.
-Zabrzmi to bardzo bardzo dziwnie. Podoba mi się Nina.
-Naprawdę? A czy ona nie jest dla ciebie przypadkiem za stara?
-No naprawdę. I wiesz chyba nie zapomniałeś, że ja mam około 70 lat?
-A no tak. Wiesz nie wyglądasz.-byliśmy już w moim w moim pokoju kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.- zaraz wracam.- powiedziałem.
Zbiegłem ze schodów i znalazłem się koło drzwi. Otworzyłem je i moim oczom ukazała się Nina.
-Hej Persiu musimy pogadać.-powiedziała pośpiesznie.
-Okey wejdź.
-Dzięki.
-Więc na wstępie chce ci powiedzieć, że mi cie bardzo szkoda.- powiedział.
-A dlaczego tu jesteś?
-Bo jesteśmy rodziną i musimy się nawzajem wspierać.
-A naprawdę?
- Mam pytanie.
-Dajesz- wchodzimy po schodach do mojego pokoju gdzie siedzi Nico.
-Nie wiem czy wiesz ale strasznie podoba mi się Nico.- chłopak usłyszał to. Wstał i podszedł bliżej do drzwi żeby słyszeć całą ich rozmowę.
-Więc co dalej?
- Zaprosił mnie na bal. - widziałem radość w jej oczach.
-To fajne. Przyjęłaś?
-Nie miałam kiedy.
-Masz szanse u mnie.
-Jak to Nico tu jest??
-Tak stoi za tymi drzwiami.
-Nie mogłeś mi wcześniej powiedzieć?- mówiąc to ominęła mnie ramieniem i ruszyła w kierunku drzwi. Wyszła, a Nico za nią. Po drodze powiedział mi "Do zobaczenia"
Podszedłem do okna i otworzyłem je i wyszedłem na schody przeciw pożarowe. Na nich stał kwiatek od Kalipso. Zdałem sobie sprawę, że gdyby nie Ann siedział bym nadal z Kalipso... choć nigdy nie wiadomo jak by się potoczyły losy bitwy...
Z dołu usłyszałem znajome mi dwa głosy - Nico i Nina
- Ależ Nino mówiłem Ci na schodach, że mi też się podobasz.- zauważyłem, że Nico jest wyższy od Niny o około 10 centymetrów. Choć może i 20, bo dziewczyna ma buty na obcasie.
-Jak mi to udowodnisz? Śmiałeś się kiedy to mówiłam przy Percy'm.-powiedziała gniewnie i hmmm strasznie.
- Bo nie wierzyłem że to takie proste. Że ja się tobie też podobam... rozumiesz?
-Nie nie rozumiem i nadal ci nie wierze.- powiedziała idąc dalej nie patrząc na Nica. Ale ja jestem okropny.. to jak telnowela.
-To jak mam to udowodnić?- zapytał zamieniając się w cień i stając na przeciwko Niny.
-Wymyśl coś.- powiedziała omijając chłopaka ramieniem i idąc dalej. Nico pokręcił głową i coś tam jeszcze powiedział, ale byłem troszkę za daleko, żeby usłyszeć. Widząc jak daleko jest dziewczyna znów zamienił się w cień i stanął przed nią.
-Już wiem.- odpowiedział.
-Słucham...
Chłopak podszedł bliżej Niny, delikatnie zgarnął włosy z jej twarzy. I już chyba wiecie co dalej się stało.
Z powrotem popatrzyłem na kwiatek i odwróciłem głowę i zerknąłem czy Nico i Nina nadal tam są, lecz ich nie było.
** ** ** ** ** ** ** **
Wyszedłem z domu i udałem się do fryzjera.
-Dzień bobry. Miałem umówioną wizytę.- powiedziałem.
-Nazwisko proszę.- odpowiedziała kasjerka z miłym uśmiechem.
-Jackson.
-Dobrze Percy siądź sobie na fotelu zaraz przyjdzie do ciebie Pan Quick.
Siadłem sobie na fotelu. Na kanapie siedziały dziewczyny w wieku 15-16 lat i się na mnie gapiły. Po chwili przyszedł mój fryzjer i zaprosił mnie na fotel.
-Więc Percy jak cie mam uczesać?
-Poproszę, żeby pan ściął mi włosy po bokach i z tyłu i zrobić grzywkę z przodu. Rozumie pan?
-Rozumiem i chyba tak ci będzie lepiej
-Czas coś w końcu zmienić...
** ** ** ** ** ** ** **
Rodzice postanowili pojechać razem ze mną w odwiedziny do brata Paula - Michaela.
Na pół dnia, że mój 'wujek' mieszka razem ze swoją żoną Angelą i córką Dianą. Wziąłem ze sobą jabłko na drogę, do tego na lewą rękę założyłem zegarek od Niny, a do kieszeni wsadziłem magiczny długopis- Orkan.
Pogmerałem troszkę w szafie i znalazłem sztylet od Aresa i okulary- dzięki którym śmiertelnicy widzą potwory- od Hermes i jeszcze pistolet z nabojami ze spiżu od Hefajstosa. Wiecie dłuższa podróż... przezorny zawsze ubezpieczony.
Gotowy zszedłem z całym ekwipunkiem na dół i wsiadłem do nowego samochodu Paula. Wygodnie usadowiłem się z tyłu.
Ruszyliśmy.
Całą drogę zastanawiałem się czy naprawdę kocham Ann. Paul widząc moją minę powiedział.
- Percy zatrzymamy się na jakimś zjeździe i się przesiądziemy. Ja z twoją mamą na tył, a ty sam z przodu Może tak być?- zapytał.
-Czyli będę prowadzić?
-Tak.
-Jak tak to z chęcią odpowiem ci że chcę i to bardzo.
Jechaliśmy jeszcze z 10 - 15 minut i Paul zjechał na pobocze.
-No to przesiadka.
Wychodząc poczułem smród z 6 do 10 potworów każdy inny.
Wsiadając za kierownicę w lesie dostrzegłem zarys Minotaura.
-O bogowie. Radzę szybko wsiadać.
-Dlaczego Percy?- zapytała mama.
-Jesteśmy na ' Drodze potworów' bądź koło 'Lasu potworów'
-Czyli tam mieszkają potwory?-zapytał Paul.
-Tak, ale nie wiem ile dokładnie. Na razie wyczułem tylko z 10 ale to dopiero tu nie wiadomo ile jest dalej.- zapinałem już pasy.- Masz mamo.- podałem jej sztylet.- Paul załóż te okulary.
-Ale po co?
-Dzięki nim będziesz widział potwory jeśli nas zaatakują. A przy okazji masz też pistolet z nabojami ze spiżu.
Zapaliłem samochód i ruszyłem z piskiem. Strzałka w prędkościomierzu przekraczała już 100... 120... 150... tak pałowałem na tej prostej drodze z wyjątkową łatwością. Zanim spostrzegłam strzałka przekroczyła już 200 km/h. I z taką prędkością jechaliśmy całą drogę, aż wyjechaliśmy z tego przeklętego lasu. Jak będziemy wracać to jedziemy dookoła.
Michael i jego rodzina mieszkali w bardzo ładnym domku....
** ** ** ** ** ** ** **
Sobota wieczór wróciliśmy zaledwie 3 godziny temu. Droga powrotna była koszmarna musiałem walczyć z 3 potworami oczywiście trzykrotnie zwyciężyłem. Byłem tak zmęczony, że Paul jechał dalszą drogę, a ja napisałem wiersz...
"Czas"
Tik tak, tik, tak.
Zegar ciągnie swój takt.
Tik, tak, tik tak.
Chciałbym choć raz na wspak.
Tik tak, tik, tak.
Umysł i cisza symfonie poczęły grać.
Tik, tak, tik tak.
Myśli dziobią głowę, nie pozwolą spać.
Upływa,
barwę włosów zmienia i skórę wysusza.
Upływa,
nikt nie zatrzyma wskazówki, nikt jej nie rusza.
Bezwzględny towarzysz życia, nikomu nie daruje.
Każdego swym dotykiem chętnie częstuje.
Niekiedy ktoś do kart z nim zasiada.
Przy jego talii jednak każdy jak mucha pada.
Jest ponad wszystkim i nikogo nie przeoczy.
Z dumą króla po tym świecie pewnie kroczy.
Wszystkie armie świata nie dadzą mu rady.
On wybija śmierci tam-tamy.
Nie wygrasz lecz możesz wejść z nim w pakt.
Wszak walka z nim to istny nietakt.
Wykorzystaj go w pełni, poczuj wolność jak ptak.
Niech przemijanie nie rozwija się w Tobie jak rak.
Puść wodzę fantazji i nie patrz gdzie inni zmierzają.
Zastosuj fortel i łap wszystkie chwilę, które tak szybko uciekają.
Nastąpi kiedyś, ten powielany schemat surowy.
Przyjdzie On -Zegarmistrz purpurowy.
Przeniknie każdą duszę jego wzrok srogi,
wszystkich czeka ta podróż, gotuj się do drogi.
Tymczasem ciesz się tym co od losu dostałeś.
Czy go powitasz w szczęściu czy zgryzocie zależy jak w życiu sobie usłałeś.
Naszpikowany przemyśleniami płynę znów na drugi brzeg.
Lekarstwem niech stanie się głęboki sen, zmienię na trucht ten szybki bieg.
Onieśmielone oczy oazę odnajdują.
Onieśmielone oczy opluty obraz odtrują.
Onieśmielone oczy obiektywnie ocenią.
Onieśmielone oczy oszustwo oczernią.
Onieśmielone oczy oponują otwarcie.
Onieśmielone oczy - jedyne oparcie.
Zegar ciągnie swój takt.
Tik, tak, tik tak.
Chciałbym choć raz na wspak.
Tik tak, tik, tak.
Umysł i cisza symfonie poczęły grać.
Tik, tak, tik tak.
Myśli dziobią głowę, nie pozwolą spać.
Upływa,
barwę włosów zmienia i skórę wysusza.
Upływa,
nikt nie zatrzyma wskazówki, nikt jej nie rusza.
Bezwzględny towarzysz życia, nikomu nie daruje.
Każdego swym dotykiem chętnie częstuje.
Niekiedy ktoś do kart z nim zasiada.
Przy jego talii jednak każdy jak mucha pada.
Jest ponad wszystkim i nikogo nie przeoczy.
Z dumą króla po tym świecie pewnie kroczy.
Wszystkie armie świata nie dadzą mu rady.
On wybija śmierci tam-tamy.
Nie wygrasz lecz możesz wejść z nim w pakt.
Wszak walka z nim to istny nietakt.
Wykorzystaj go w pełni, poczuj wolność jak ptak.
Niech przemijanie nie rozwija się w Tobie jak rak.
Puść wodzę fantazji i nie patrz gdzie inni zmierzają.
Zastosuj fortel i łap wszystkie chwilę, które tak szybko uciekają.
Nastąpi kiedyś, ten powielany schemat surowy.
Przyjdzie On -Zegarmistrz purpurowy.
Przeniknie każdą duszę jego wzrok srogi,
wszystkich czeka ta podróż, gotuj się do drogi.
Tymczasem ciesz się tym co od losu dostałeś.
Czy go powitasz w szczęściu czy zgryzocie zależy jak w życiu sobie usłałeś.
Naszpikowany przemyśleniami płynę znów na drugi brzeg.
Lekarstwem niech stanie się głęboki sen, zmienię na trucht ten szybki bieg.
Onieśmielone oczy oazę odnajdują.
Onieśmielone oczy opluty obraz odtrują.
Onieśmielone oczy obiektywnie ocenią.
Onieśmielone oczy oszustwo oczernią.
Onieśmielone oczy oponują otwarcie.
Onieśmielone oczy - jedyne oparcie.
Ładny nie?
Usłyszałem pukanie do drzwi. Wywlokłem się ze swojego pokoju i otworzyłem. Moim oczom ukazała się Nina, Willow, Nico i Tom.
-Hej Percy.- powiedziała brunetka (Willow)
-Hej.. odpowiedziałem.
-A ty jeszcze nie ubrany?- zapytała Nina. Dopiero teraz zauważyłem że są ubrani jak do klubu.
-Ale... o co kaman?
- Wysłałam ci wiadomość, żebyś się ubrał jak na dyskotekę bo idziemy do klubu dla herosów. Musisz się trochę oberwać..- Nina miała na sobie obcisłą sukienkę do ud z odkrytym jednym ramieniem, a drugim zakrytym w kolorowe paski. Willow miała na sobie zwiewną niebieską sukienkę bez ramiączek i dłuższym tyłam. Tom miał żarówiasto zielone spodnie i niebieską koszulkę. Nico był ubrany hmm tak jak zwykle.
- Dobra wejdźcie i poczekajcie na mnie. Możecie siąść na kanapie zaraz przyjdę.
-Czekaj Percy.- Tom mnie zatrzymał.
-No?-zapytałem
-Obciąłeś włosy?
-Tak ale chyba nie mamy czasu?
Wszedłem do swojego pokoju, otworzyłem szafę. Wyciągnąłem z niej czarne wytarte jeansy białą koszulką z krótkim rękawkiem i do tego czarną skórzaną kurtkę. Założyłem czarne wysokie Vansy. Włożyłem telefon do spodni. Zabrałem do tego jeszcze swój aparat fotograficzny.
Wszedłem po drodze jeszcze do łazienki i przeczesałem włosy.
-Możemy iść.- stwierdziłem.
Po paru minutach już byliśmy na miejscu. Podeszliśmy do ochroniarza.
-Proszę nas wpuścić- powiedziała Nina.
-Nie mogę.
-A słyszał pan kiedyś coś o herosach?
- Tak.
-Właśnie rozmawia pan z córką Posejdona również z nami jest syn Hadesa więc radzę panu, żeby nas pan wpuścił.
-Trzeba było tak od razu Panno Nino.
Weszliśmy razem do klubu. Podszedłem do baru i poprosiłem sok pomarańczowy.
Widziałem jak koło Willow kręcą się jacyś faceci, a Tom aż po czerwieniał ze zazdrości. Nina i Nico tańczyli na parkiecie. Dostałem swój sok i wypiłem go cały. Był bardzo dobry więc poprosiłem jeszcze jedną szklankę... potem drugą i trzecią....
** ** ** ** ** ** ** **
Obudziłem się około 14 w swoim łóżku. Strasznie bolała mnie głowa. Zauważyłem na biurku mój aparat. Podniosłem go i zacząłem oglądać zdjęcia z wczorajszej nocy. Jedno zdjęcie bardzo mnie zaniepokoiło. Na nim całowałem się z Willow. Ktoś musiał mi czegoś nalać do soku, bo dosłownie niczego nie pamiętam.
Każde po kolei zdjęcie było bardziej normalne....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Skończyłam :D
Więc tak mam hmm dwie sprawy organizacyjne:
Pierwsza:
Jak każdy wie rozpoczyna nam się niedługo rok szkolny. Jestem już w ostatniej klasie podstawówki i muszę się teraz więcej uczyć. Więc będę się starała dodawać rozdziały regularnie co tydzień we Soboty około 20.00
Po drugie:
Tak wyglądają włosy Percy'ego:
To tyle.
Więc mam nadzieje, że rozdział się spodobał.
Kolejny będzie krótki, sorry.
Pozdrawiam
Lucy
Ps. wierszyk znalazłam w internecie
Percy&Willow=Pellow
OdpowiedzUsuńHAHAHAHA, nie no :D
Ale wracając do tematu, super rozdział :D
Uuu.! Wielkie dzięki za dedykacje.! Jestem happy.! Zakończenie. Szok.! Jeszcze raz dziękuje za dedykacje.!
OdpowiedzUsuńBuziaki Paulaaa
Ps. Wiersz śliczny...
UsuńŚwietny rozdział C:
OdpowiedzUsuń" Chłopak (heros) w wieku 17 lat
przeżywający załamanie sercowe i
nerwowe , zajadający lody w piżamie przed
telewizorem oglądający telenowele i
gadający do telewizora (...) " wymiata :D
Ciekawe co za ... mu dorzucił coś do picia (no bo znając życie, jest możliwe, że gdy Percabeth się pogodzą, Ann znajdzie te zdjęcia z imprezy i cóż ... -.-)
I bardzo ciekawy wiersz :3
Genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Cudowny *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;P
Świetny rozdział. Mam troszkę punkcików opisujących.
OdpowiedzUsuńWięc:
1. Super rozdział.
2. Czekam na kolejny.
3 Ale długi ten wiersz.
4. Dodałabym koment wczoraj, ale byłam na komórce i mi się blogger zaciął.
5. Nie mg się doczekać sprowadzenia Jackoba do Podziemia (niech Hades utnie mu głowę)
6. Super, że pojawiło się coś o Nicu i Ninie.
7. Ciekawe co wypił Percy (najprawdopodobniej nie sok, a drinka) i kto (co za s*******n)dał mu to coś do picia.
8 Tom musiał być mega wkurzony.
9. Jeżeli Tom był trzeźwy i to widział to pewnie się z Percym pokłóci.
10. Uśmiałam się przy fragmencie gdzie siedział przed telewizorem, aż do momentu kiedy udał się do pokoju.
11 To chyba tyle, bo brak mi słów do opisania tego cudownego rozdziału.
Pozdrawiam
A i jeszcze jedno zabije Cię jak następny rozdział będzie masakrycznie krótki
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze jedno mi się przypomniało THX za dedyk. xD
OdpowiedzUsuńNie no mistrzostwo. Percy i telenowella. Hahahaha...usmiałam się a brat miał ze mnie polewkę xd.
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podobał, ale jesli Percy i Willow będą razem to cię zabiję (dosłownie)
Rozdział bardzo fajny :D