środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 6 - Wakacje z Niną...


                                         **  Percy**
                                
           Czekałem na lotnisku wraz z Annabeth dobre półtorej godziny aż w końcu podszedł do nas jakiś gość.
- Percy Jackson i Annabeth Chase?-zapytał
- Tak
-Jestem Joe. Panna Nina kazała mi po was przylecieć i zabrać na Malediwy.
-Dobrze. Nie traćmy już więcej czasu i lećmy- powiedziałem
     Wsiedliśmy do prywatnego samolotu i wystartowaliśmy. 1/4 drogi modliłem się do Zeusa oby nas tylko nie strącił z nieba. I się udało. Na szczęście.
A co robiłem 3/4 drogi... spałem.
-Percy, Percy pora wstać- budziła mnie słodkim głosem Annabeth, ale ja czekałem aż mnie pocałuje.- PERCY  WSTAWAJ.- krzyknęła.
-Dobra już dobra- poddałem się.
   Nina już czekała już na lotnisku.
-Witam- uśmiechnęła się do nas promiennie- A jednak przyjęliście moje zaproszenie.
-Trudno było odmówić- odpowiedziała Ann.
-Tylko za długo czekaliśmy.-poskarżyłem się.
-Percy weź nie marudź-powiedziała Nina-  Widzicie tą wyspę za mną?
-Tak.-odpowiedzieliśmy jej jednocześnie.
-To wyspa "Île des rêves perdus"  czyli "Wyspa marzeń". 
-I...?- przerwałem mojej "siostrze"
- Tej wyspy nie widzi, żaden człowiek, ani  potwór tylko herosi. Więc to jest chyba 4 najbezpieczniejsze miejsce na świecie, oczywiście dla herosów. Tylko nie wiem jak działa to na potwory morskie i te które latają. Ale przez 10 lat nie zaatakował mnie na tej wyspie żaden potwór.
-10 lat? To ty ile masz?-zapytałem
-Ja mam prawie osiem.. znaczy dziewiętnaście. Jeśli spędzi się dostatecznie długo w dziczy człowiek traci poczucie czasu. Więc zapraszam do łodzi. Chyba, że wolicie płynąć...
-Ja jednak skorzystam z łodzi-powiedziała Ann
-Ja też...wole dotrzymać towarzystwa Ann.
-Dobra jak tak chcecie.

      Po paru minutach dotarliśmy na "Île des rêves perdus"
- A i jeszcze jedno.-zaczęła Nina- pamiętacie ten domek z fotografii?
-No nawijaj- nie wiem czemu ale lubię być dla Niny troszkę nieprzyjemny.
-Więc został zniszczony..., ale się nie martwcie mam dla was zastępczy. I jest 4 lub 5 razy większy. A oto i on:
Stanęliśmy przed nim. Złapałem Ann za rękę i weszliśmy do środka.
zamurowało mnie tam było tak ładnie.
- Dobra gołąbeczki rozgośćcie się i choć cie na ognisko na plaży. Okay?
-Tak przyjdziemy.
- Ale tu ładnie.- powiedziała blondynka (udusiła by mnie gdybym to powiedział na głos)
-Choć zobaczymy naszą sypialnię.-powiedziałem podekscytowany.



Przechodząc do sypialni weszliśmy do dużego pokoju.
-Co jak co ale ten kto urządzał wnętrze tego domku ma gust.- powiedziało moje słońce.


Wbiegłem do sypialni od razu rzucając się na łóżko. Annabeth zrobiła to samo. Położyła swoją głowę na mojej klace piersiowej.
-To chyba będą nasze najwspanialsze wakacje Glonomóżdżku.
-Masz racje Mądralińska.
Po paru minutach leżenia wstałem.
- Idę do łazienki jak będziesz miała ochotę możesz do mnie dołączyć .- powiedziałem
Ze swojej walizki wyciągnąłem czystą bieliznę.  I udałem się do łazienki.
    Odkręciłem wodę i dodałem jakiegoś płynu żeby zrobić bąbelki. Rozebrałem się i wskoczyłem do ciepłej wody.








                                     **Annabeth**
    Rozpakowałam swoje rzeczy i Percy'ego. W jednej z szafek znalazłam aksamitny szlafrok w kolorze beżowym z moim imieniem. Rozebrałam się i założyłam strój kąpielowy do tego klapki na koturnie i pomarańczową sukienkę (mój strój) i do tego okulary przeciwsłoneczne.

                                                 *         ~         *             ~         *                  
                             Leżałam spokojnie sobie na hamaku. Wiatr mnie bujał w lewo i prawo spokojnie można było tak długo myśleć... aż w końcu oddałam się w objęcia morfeusza.
   Nagle coś wywróciło hamak i wylądowałam w wodzie. Zanim się spostrzegłam wylądowałam w objęciach Percy'ego. Patrzyłam mu głęboko w oczy. Delikatnie się nachyliłam, a on mnie pocałował.
  Kiedy już przestaliśmy pokazałam mu ręką żebyśmy już się wynurzyli. Wspięliśmy się na hamak. I leżeliśmy tak aż do 20.00
-Percy czas iść na ognisko.
-Musimy? - zapytał patrząc na mnie spod oczu.
-Niestety tak.

    Wygramoliliśmy się z hamaku i ruszyliśmy na ognisko. Nina siedziała na kocu tuż przy końcu skalnego klifu i patrzyła się w morze. Dopiero teraz zauważyłam, że jest inna niż Percy. On ma morsko-niebieskie oczy, a ona czysto niebieskie bez żadnej skazy. Chwilami (ale to pewnie mi się przewidziało) jej oczy nabierały szary odcień, a włosy... to niedorzeczne.
   Przyjrzałam jej się i zauważyłam, że płakała.
-Percy zostań i plis usmażysz mi hmm.. kiełbasę okey?
-Dla ciebie wszystko ale to ciut dziwne ale dobrze.
  Podeszłam bliżej Niny.
-Nina czy coś się stało? - zapytałam jednym z moich najsłodszych głosików.
-Nie nic... nie musisz się mną przejmować. Wierz mi.
- Ale choć mi powiedz co się stało z czystej ciekawości chcę wiedzieć.
-Dobra niech ci będzie.
-Zamieniam się w słuch.
- Parę godzin temu dostałam telefon, że Chris mój  przyjaciel nawet ktoś więcej umarł i to na  dodatek moja wina gdybym nie...- rozpłakała się.
- Nie zadręczaj się tak.
-Annabeth ja się w ogóle nie zadręczam wywinęłam się od śmierci już 4 raz ja nie powinnam już żyć.
-Nie mów tak-próbowałam ją uspokoić.
-Ależ ja będę tak mówić bo to czysta prawda. Hades chce się mnie już pozbyć. Choć tyle dla niego zrobiłam i reszty bogów.
   Wstała i odeszła.

                               **Posejdon i Atena**

       Bóg i bogini spacerowali po parku wymieniając się różnymi wiadomościami.
-Ateno może by w końcu...
-Nawet nie warz się dokończyć Posejdonie -przerwała mu spokojna bogini.- Wiem doskonale co do mnie czujesz i też wiem że z chęcią podzieliłbyś się tym z resztą bogów ale nie możemy.
-Czyli co jeśli razem mamy już córkę w wieku 19 lat którą nie obchodzimy i która powinna być bogiem, ale Zeus postanowił jej się spisać i poczekać aż nadarzy się okazja żeby ją nim uczynić ..., ale to wszystko zagmatwane.
   Atena i Posejdon dalej się kłócili wracając do siedziby bogów.


                                **Percy i Anabeth**
          Weszli razem do swojego domku i udali się do sypialni. Chłopak delikatnie zaczął całować swoją dziewczynę w usta, a ona odwzajemniała jego czyn.
    Położyli się na łóżko bez bielizny...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podobał się wam rozdział? Mi średnio.
Więc tak Wyspa marzeń tak naprawdę nie istnieje została stworzona wyłącznie do mojego opowiadania.
Na prośbę bądź życzenie Kikolka2 pojawiło się coś z Posejdonem i Ateną.
Więc tak wracając do spraw mojego bloga. Nic na nim na razie nie zobaczycie ponieważ jutro jadę na biwak. Trwać on będzie do niedzieli więc pozostało mi jedynie karteczka i długopis.

  Miłego czytania moi HEROSI



Pozdrawiam czytających 
Lucy








7 komentarzy:

  1. Dobra, to mnie zabiło XD Mi się tam rozdział podobał i jestem ciekawa co będzie dalej :3
    Mam nadzieję, że nie każesz mi długo czekać na następny rozdział :3
    Buziaki, pozdrawiam ; **

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział *.* Już nie mogę się doczekać kolejnego.
    Pozdrawiam Iryd

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Miłego pobytu na biwaku. Wracaj szybko.

    Pozdrawiam Paulaaa

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział ;) Dzięki za moich ulubionych bogów w tym rozdziale :D
    Czekam na kolejne rozdziały i życzę udanego biwaku
    Kikolka2

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha ha ha to was zaskocze z nastepnym rozdziałem. Mam juz ponad polowe na karteczce. Koszmar wstalam rano o 7. Czuje sie jak bym znowu szla do szkoly. A najgorsze jest to ze zostalo mi 27% baterii (na tablecie) i nie mam ładowarki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział, UWIELBIAM Percabeth <3
    Ej, czyżby Nina była córką Posejdona i Ateny? :o No przyznam, bardzo ciekawie :D
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :3

    Ściskam,
    Duffie c:

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra, z moją psychą nie najlepiej się dzieje. xD Zamiast ,,Jestem Joe'' przeczytałam ,,Jestem Noe'' xD

    Shina

    OdpowiedzUsuń

Hem... Dla niektórych komentarz to tylko opinia o rozdziale.
Dla mnie komentarz to motywacja.
Przyjemny komentarz poprawiam mi samopoczucie i mam ochotę pisać rozdział.
Luce