niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 3 -- Wyjaśnienia

                                                **Percy**
 I.... kucnąłem. Co dalej?? Nina uratowała mi życie, bo sfinks zamachnął się wężowym ogonem prosto na mnie. Odetkałem mój długopis, który po chwili zmienił się w Orkana i już chciałem uciąć mu "ogon", ale było  już za późno. Ona mnie uprzedziła. Sfinks tak straszliwie zawył. Nic nie powiedział.On był inny niż ten z którym hmm raczej ten który zadawał nam pytania w lochach. Nic nie gadał. Był cicho. Zastanawiałem sie o co mu chodzi?
     Stałem i czekałem aż ktoś albo ten sfinks zrobi. Nikt sie nie ruszył. Więc spojżałem na Ninę pokazałem rękoma manewr ''QL95'' i oczywiście Clarisse oraz Annabeth, Adamowi również.
  Manewr "QL95" polegał na otoczeniu potwora przez podstawowe domki typu: domek Posejdona, Ateny, Aresa i całej reszty. Domek Apolla miał stanąć i na sygnął (ruch rękom Ann) miał zacząć strzelać z łuków.
    Clarisse zaczeła atakować sfinksa skrzydła. Ja, Nina i Annabeth atakowaliśmy tłów musiało to komicznie wyglądać.
       Doszłem do wniosku ze to nie ma sensu takie bicie bez rezultatu więc postanowiłem wbic swój miecz w jego czy jej bo w końcu miała głowe kobiety ale sfinks to rodziaj męski dobra mniejsza z tym moglbym o tym myslec godzinami nie raczej minutami.
    Więc postanowiłem wślizgnąć sie pod brzyuch sfinksa i...
   Nina kurcze moja " siostrzyczka" mnie uprzedziła. Tak jakby znała moje myśli.
 Po chwili dostałem skrzdłem w głowe i straciłem przytomnosc.


                     **   ** **   **   **

   Obudziłem sie w domku Posejdona. Nikogo nie było. Wstałem z łóżka. Wyjżałem przez okno. Nic zero nikogo nie było zaczołem sie zastanawiać o co kaman.
   A no to pewnie mój sen chyba że... ZARAZ MAM SIĘ WYBRAĆ DO HADESU. I sobie spacerować po łąkach elizejskich. I czekać aż Ann zginie. 
-Perseuszu przestań- sam siebie skarciłem za te okropne myśli. 
   Zauważyłem że ziemia się przedemną roztąpuje. Czyźbym ja zginą?? 
-Percy. Percy, Percy,Percy. PERCY wstaań nie rób man tego. Proszę.-słyszałem głos Ann jak zza jakiejś ściany.
-Właśnie Percy wstawań nie mam zamiaru tracić brata którego zawsze pragnełam- Nina prawie płakała.- Wstawaj nie zamierzam ciebie spotkać w Hadesie.
   Starałem wsać ale coś mnie trzymało i nie mogłem sie ruszć. Po pewnym czasie przed mną ukazały się drzwi. Białe i czarne. Oba "portale" (jeśli mozna tak powiedzieć) otworzyły się i w białych ukazała mi się Annabeth i Nina, a w czarnych Hades i... mama?? To nie mozliwe. Chcą oni mnie tam wysłac podstępem.
    Wybrałem te z Ann i Niną. 

       Otworzyłem je... 
                       **  **  ** **  **   **
Po malutku widziałem światło. Otworzyłem najpierw lewe, a potem prawe oko. Nad mną stała Annabeth, a tuż zza nią Nina. Były w szoku. Ann zaczeła płakać kiedy otworzyłem oczy.
-Ty głupku wiesz jak nas wystraszyłesz?!-Ann rzuciła sie na mnie i namiętnie pocałowała.
-Annabeth ma racje my tu od zmysłów odchodziłyśmy.-przytuliła mnie.
-Jak mocno hmmm uderzył mnie??
-Także ty uderzyłeś w sosne Thalii-Ann miała czerwone oczy od płaczu, ale sie uśmiechała- Od razu ja z Niną pobiegłyśmy do ciebie.
-I...-chciałem znać ciąg dalszy.
-I... poprośiłyśmy kogoś od Aresa nie powiem ci imienia bo jeszcze nie wszystkich znam o to zeby ciebie zaniusł tu...- dopiero teraz zorientowałem się ze jestem w Wielkim domu.
-Nina zostaniesz tu z Percy'm, a ja im powiem ze z Percym wszystko okey??
-Taa jasne.
Ann pocałowała mnie jeszcze raz i wyszła.
-Teraz prose o wyjaśnienia-powiedziałem
-Jakie wyjaśnienia??-najwyrazniej mnie nie zrozumiala.
-No te...
-Aaaa... No więc wiem jeszcze to że moją mamą jest jeszcze jakaś bogini . I że jestem do czegoś wybrana i mam jakieś moce czytania w myślach i to mniej więcej dla tego Zeus i Hades nie chcieli żebym ja się tu dostała, a plis nie mów tego nikomu
-Jasnie nikomu nie powiem.
Przyszła Ann


3 komentarze:

Hem... Dla niektórych komentarz to tylko opinia o rozdziale.
Dla mnie komentarz to motywacja.
Przyjemny komentarz poprawiam mi samopoczucie i mam ochotę pisać rozdział.
Luce